„Mamo, skąd się biorą dzieci?” – czyli bomba przy śniadaniu
Siedzi człowiek przy śniadaniu, smaruje kanapkę masłem, a tu nagle kilkulatek strzela pytaniem jak z armaty:
– Mamo, a skąd się biorą dzieci?
I to jeszcze z tym spojrzeniem: szczerym, ciekawskim, bezwzględnym jak detektyw w „Z Archiwum X”. No i co zrobisz? Nie możesz przecież odpowiedzieć, że zamówiłaś go przez internet z opcją „dostawa za 9 miesięcy”.
Seks jak podatki – nikt nie czeka, ale warto się przygotować
Z rozmowami o seksie to trochę jak z rozmowami o podatkach — nikt nie czeka na nie z niecierpliwością, ale kiedy już ten moment nadejdzie, warto być gotowym i nie robić uników.
A dzieci? One mają radar. Wyczuwają każde nasze zakłopotanie i potrafią zadać pytanie o plemniki, kiedy akurat stoisz w Lidlu, w kolejce do kasy.
Dlaczego warto rozmawiać z dzieckiem o seksie wcześniej niż później?
Zamiast chować się za zasłoną wstydu i wypychać temat na później (jak będzie starsze, jak się samo zainteresuje), można to zrobić z lekkością, humorem i bez panicznych googlowań: „jak rozmawiać z dzieckiem o seksie i nie umrzeć ze wstydu”.
Wbrew pozorom:
– nie potrzebujesz wykładu z biologii molekularnej,
– nie musisz opowiadać wszystkiego od razu,
– i nie zniszczysz mu dzieciństwa mówiąc prawdę.
To raczej opowieść o magicznej przygodzie komórki jajowej i dzielnego plemnika, który wygrał maraton życia. Trochę jak bajka. Ale taka, w której nie ma smoka – dzielna jest co najwyżej macica.
Jak rozmawiać z dziećmi o seksie? 4 proste zasady:
1. Mów normalnie, bez wstydu
Bez szeptania, bez dramatycznych pauz. Jeśli nazwiesz penis „tym tam na dole” albo cipkę „muszelką w strefie prywatności”, dziecko poczuje, że temat jest dziwny, a może nawet wstydliwy.
A raczej nie chcesz, żeby kiedyś zapytało lekarza, czy z jego „muszelką” wszystko w porządku. To ważne także z perspektywy bezpieczeństwa – dzieci po prostu powinny znać prawidłowe nazwy swoich narządów.
2. Odpowiadaj tyle, ile trzeba
Dziecko pyta skąd się biorą dzieci?
Nie musisz odpalać TED Talka o owulacji i pęcherzykach Graafa. Zadaj pytanie pomocnicze:
– A co dokładnie chcesz wiedzieć?
Może chodzi mu tylko o to, czy dzieci rodzą się w dzień, czy w nocy. Serio – sprawdzone.
3. Nie panikuj, dziecko to wyczuje
Jeśli twój głos nagle przechodzi w rejestr księdza z nabożeństwa, a pot leje Ci się po plecach jak w saunie – dziecko to wyczuje. Ono nie zna się na seksie, ale zna się na Twoim głosie.
4. Nie kręć – nie rób z seksu tematu tabu
Gdy zaczynasz mówić:
– To bardzo skomplikowane…
albo
– Dowiesz się, jak będziesz starszy…
to tak, jakbyś wrzuciła temat do szuflady z napisem „Zakazane owoce”. A dzieci kochają zaglądać do takich szuflad.
A co, jeśli dziecko zapyta: „Czy wy z tatą to jeszcze robicie?”
Gratulacje, dotarłaś do etapu zaawansowanego. Weź głęboki wdech. Odstaw herbatę. Upewnij się, że żadna babcia nie siedzi w pobliżu. I powiedz:
– Tak, dorośli, którzy się kochają, czasem nadal to robią. To coś prywatnego, ale nie wstydliwego. Tak samo jak przytulanie czy całowanie – tylko bardziej intymne.
(I dodaj w myślach: błagam, nie pytaj o to więcej przy ludziach.)
Po co rozmawiać z dzieckiem o seksie?
Nie po to, żeby Twoje dziecko zostało najmłodszym seksedukatorem w klasie. Ale po to, żeby wiedziało:
– że jego ciało jest okej,
– że może Cię o wszystko zapytać,
– że rodzice nie mdleją przy słowie „wagina”,
– i że seks to nie zaklęcie z Harry’ego Pottera, tylko część życia, czułości i odpowiedzialności.
To nie jedna rozmowa. To seria małych dialogów, w których Twoje dziecko dowiaduje się, że może przyjść z każdym pytaniem – nawet tym o plemniki z supermocami.
Co odpowiedzieć, gdy dziecko pyta: „Mamo, a co to jest seks?”
No dobra, co zatem odpowiedzieć, gdy dziecko z grubej rury wypali przy obiedzie:
– Mamo, a co to jest seks?
Nie ma tu jednej, złotej metody, ale opowiem Ci, jaką odpowiedź przygotowałam sobie w głowie, bo czuję, że mój siedmiolatek lada dzień może przyjść do mnie z tym pytaniem:
„Seks jest wtedy, gdy dwie dorosłe osoby przytulają się, dotykają i całują – najczęściej na golasa. Dotykają swoich części intymnych i jest to dla nich bardzo przyjemne.”
Brzmi okej? 😉
W jakim wieku zacząć edukację seksualną dziecka?
Najlepiej wcześniej, niż myślisz – i później, niż chciałby sąsiad spod piątki, który czerwieni się już przy słowie „nagość”.
Nie ma jednej idealnej daty zaznaczonej czerwonym flamastrem w kalendarzu. To proces, nie wykład. Dobrze, jeśli już od najmłodszych lat w Waszym domu są naturalne, swobodne rozmowy o ciele.
Fajnie, jeśli już od maleńkości:
- nazywacie ciało po imieniu,
- mówicie, że „to są Twoje części intymne, tylko Ty masz do nich prawo”,
- nie zawstydzacie.
I nie – nie chodzi o to, żeby trzylatkowi wręczać komiks o plemnikach w pelerynkach (choć… mogłoby się sprzedać). Ale o to, by temat był oswojony.
W okolicach 6–7 roku życia spokojnie przychodzi czas na bajkę o tym, jak jajeczko i plemnik postanowili założyć rodzinę.
A trochę później – na rozmowy o emocjach, zgodzie na seks, dojrzewaniu, hormonach i tym, że to, co widzą w internecie, to niekoniecznie prawda.
Złota zasada? Dzieci pytają, gdy są gotowe. To my, dorośli, często jesteśmy ciut spóźnieni.
Ale jeśli zaufasz dziecku i podążysz za jego ciekawością, ta droga nie musi być niezręczna. Może być… zabawna. I wzruszająca.
Bo serio – nic nie rozwala systemu tak, jak czterolatek pytający:
– Mamo, a czy ten plemnik miał okulary, jak tata?